Wzburzone fale, w szalonej kipieli szeregu
Gnane północnym wichrem pędzą dziko do brzegu
Mewa o świcie zbudzona w locie swym zamarła
Opiera się dzikiej burzy, o śmierć się dziś otarła
Mokry, zamglony horyzont blaskiem nie zachęca
Mroczny i pełen gniewu, wszystkich dziś zniechęca
Niebo złoto - srebrzyste jutro będzie jaśniało
Z szaloną wichurą nad ranem będzie się czule żegnało
Słońce wolno się zanurza.
Słychać mewy krzyk w oddali.
Złote i czerwone blaski
cieniem kładą się na fali.
Ogarnęło mnie wzruszenie,
wielki spokój i tęsknota.
Bezszelestnie znika w toni
już ostatnia kreska złota.
Kalina Beluch
Słychać mewy krzyk w oddali.
Złote i czerwone blaski
cieniem kładą się na fali.
Ogarnęło mnie wzruszenie,
wielki spokój i tęsknota.
Bezszelestnie znika w toni
już ostatnia kreska złota.
Kalina Beluch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz