Zimowe góry
Gdy stoję na górskim szczycie
na jego krawędzi, brzegu skały
uciszając łomotliwe serca bicie
to widzę stół ogromny, nakryty
śniegowym obrusem białym.
Szarpane świszczącym wichrem
zbocza we mgle u stóp mi leżą
szczyty oszronione całkowicie
w promieniach słońca się śnieżą
na rozlanym bezkreśnie błękicie.
Wspominam góry w dni ośnieżone
gdy cisza strzępami się kładzie
drogi pierzynką śniegową zawalane
kamienie ukryte w skalne szczeliny
lekko puchem otulone szczyty i doliny.